04 May 2009

Nauka

Nie jest to przewodnik turystyczny, wiec odetchnijmy chwile od opisow roznych Emiratow. Kiedys prosilam czytelnikow, aby napisali mi o czym chca poczytac, co ich interesuje. Doczekalam sie pierwszych 'zamowien' (nauka, wypoczynek, telewizja, kuchnia, sluzba), za ktore bardzo dziekuje.

Zaczne od tego, ze urlop macierzynski trwa tu tylko 45 dni – można je ewentualnie polaczyc z ‘normalnym’ urlopem (ok. 30-dniowym). Potem trzeba albo zrezygnowac z pracy, albo znalezc rozwiazanie alternatywne.
Oczywiscie najpopularniejszym rozwiazaniem jest niania. Niania bedzie tematem nastepnego postu - trzeba jednak pamietac, ze mimo iz osoba ta czesto zaopiekuje sie naszym dzieckiem jak wlasnym - zwykle nie skonczyla ona szkoly i rzadko grzeszy inteligencja - nie jest wiecej partnerem intelektualnym dla ciekawego swiata maluszka.

Juz od 6 miesiaca zycia mozna poslac dzieci do zlobka. Zlobki sa otwarte od wczesnego rana i mozna tam zostawic dziecko na caly dzien. Na szczescie nasza starsza corka do 1,5 roku zycia zajmowala sie moja mama. Potem sprowadzilismy nianie, ktore ‘przejela’ Ize od mojej mamy na jakies pol roku. A pozniej Iza poszla do 'przedszkola'.

Z Ula nie mialam tyle szczescia. Po urlopie macierzynskim na krotki czas zatrudnilam u nas Polke, ktorej placilam za zajmowanie sie Ula (obawialam się powierzyc niemowlaka naszej niani). Niestety osoba ta okazala sie niegodna zaufania i 6-miesieczna Ula zostala pod opieka Asry, czyli naszej niani.

Prawdopodobnie Ula poszlaby do przedszkola tak jak Iza - majac 2 lata. Niestety, w wakacje Asra pojechala na urlop do swojego kraju i bez uprzedzenia przedluzyla sobie wolne o caly miesiac. Kiedy wrocilismy z urlopu w Polsce, nagle okazalo się, ze nie mamy co zrobic z dzieckiem. Sasiedzi polecili nam bardzo fajna kobiete, ale nie chcialam zostawic z zupelnie obca osoba rocznej Kuleczki. Uleczka-Kuleczka zaczynala juz mowic, ale nie na tyle, by sie poskarzyc gdyby cos bylo nie tak. Zadzwonilam wiec do przedszkola, do ktorego kiedys chodzila Iza. Ule przyjeli od 'zaraz' i tak roczna Kuleczka poszla do przedszkola.

Wrocmy jednak do glownego tematu postu.

Zaczne od przedszkoli. Jak wszedzie - sa lepsze i gorsze. W zaleznosci od priorytetow kochajacego rodzica mozna dziecko zapisac do takiego przedszkola, ktore preferuje zabawe, nauke lub jest po prostu ‘przechowalnia’. Niektore przedszkola sa zamykane o 13 i jesli rodzic pracuje dluzej, to i tak musi znalezc kogos, kto potem zajmie sie dzieckiem.

Sa tez takie, ktore otwieraja o 7 rano i trzymaja tam dziecko az do 17 lub 18.
Oczywiscie nie znam wszystkich, ale o kilku slyszalam. Gdyby ktos sie tu wybieral i szukal przedszkola w Abu Dhabi, to moge o nich opowiedziec.

Dwa dosc popularne przedszkola (w Abu Dhabi), polaczone od razu ze szkola, to Giggles i AlYasat. Znalam dzieci, ktore uczeszczaly do obu – ich rodzice byli zadowoleni. Oba zaczynaja sie od przedszkola i ciagna przez KG1, az chyba po 5 lub 6 klase.

Nastepnie sa przedszkola, ktore przyjmuja tylko najmniejsze dzieciaczki. Ewentualnie jest tam KG1. Czyli dzieci moga tam byc do 4 lub 5 roku zycia. Wiele osob uwaza Stepping Stones oraz Humpty Dumpty za najlepsze w Abu Dhabi.

Inna opcja jest system Montessori. (jest to wloski system nauczania ktory rozni sie od tradycyjnego tym, ze dzieci ucza sie tu poprzez zabawe i stymulowanie zmyslow). W Abu Dhabi sa dwa przedszkola Montessori. Moje dziewczynki chodzily do Montessori Butterfly i bylismy bardzo zadowoleni.

Przedszkola nie sa obowiazkowe, ale to wlasnie tu dzieci po raz pierwszy ucza sie przebywania w grupie, z dala od rodzicow oraz ucza sie tego, czym jest szkola. Znalazlam taki odnosnik do przedszkoli u nas: http://www.indexuae.com/Top/Education/Nurseries

Formalna edukacja zaczyna sie juz w wieku 3 lat (w systemie angielskim) i 4 lat (w systemie amerykanskim). Ministerstwo edukacji w Emiratach wymaga, aby dziecko zaczynajace nauke mialo ukonczone 3 lata do 15 wrzesnia w roku, gdy rozpoczyna szkole.
3-latek (w systemie angielskim) idzie do KG1. Potem ma do zaliczenia KG2 - to sa klasy, ktore dzieci moglby tez skonczyc w wielu przedszkolach.
W wieku 5 lat dziecko idzie do pierwszej klasy.

Nie wiem czy dzieci expatriatow moga uczeszczac do publicznych szkol. W kazdym razie na pewno zajecia tam prowadzone sa po arabsku i oznaczaloby to, ze dziecko musialoby nauczyc sie szybko pisac/czytac/mowic po arabsku.
Jest wiele prywatnych szkol (z tych najtanszych), ktore prowadza zajecia po arabsku i angielsku (w najmlodszych klasach przyjmuja dzieci nie mowiace po arabsku, gdyz przebywajac z dziecmi, ktore mowia - pociechy szybko sie ucza jezyka).

Jest tez wiele szkol angielskich i amerykanskich. Sredni koszt szkoly (w chwili obecnej, czyli w roku szkolnym 2008/2009) wynosi ok. 20 000 - 30 000 Dhs rocznie. W Abu Dhabi najdrozsza i najlepsza szkola (amerykanska) kosztuje (w starszych klasach) nawet 45000 rocznie. Na szczescie jest duzy wybor szkol.
W Abu Dhabi sa 2 lub 3 szkoly francuskie (z wykladowym francuskim) i jedna niemiecka. Do francuskich przyjmuja przyjezdnych i ucza ich jezyka. W niemieckiej trzeba znac jezyk. O innych szkolach nic mi nie wiadomo.

Choueifat zalozona w Libanie w 1886 roku ma podwojny system angielsko-amerykanski. Filie szkoly znajduja sie w kazdym miescie w Emiratach. Jest to szkola, ktora ja konczylam (w Sharjah), a teraz chodza do niej moje dzieci (w Abu Dhabi).
Szkole te znam, ze tak powiem 'od podszewki' i dlatego powiem o niej kilka slow wiecej.

Choueifat jest prowadzona systemem SABIS. W systemie tym z kazdego przedmiotu na kazdy rok jest pewna liczba konceptow, ktore dziecko powinno poznac i z tych konceptow jest sprawdzane. Od 4 klasy dzieci regularnie maja sprawdziany (testy wyboru abcd). W kazdym tygodniu sprawdzane sa z materialu przerabianego w poprzednim tygodniu. Jesli dziecko nie zaliczy testu, to ma mozliwosc uczestniczenia w zajeciach dodatkowych z danego przedmiotu lub tez nauczyciel moze mu jeszcze raz wytlumaczyc niezrozumiale zagadnienia. W starszych klasach (chyba po 7 klasie) jesli test jest niezaliczony, to trzeba przyjsc jeszcze raz w sobote i go zaliczyc. Dzieki temu szkola upewnia się, ze w przyswajanym materiale nie pozostaja zadne luki. A jak wiadomo nowe wiadomosci sa budowane na bazie tych, ktore dziecko powinno juz umiec.
W ten sposób, gdy na koniec semestru sa egzaminy pisemne, dziecko powinno juz znac wiekszosc materialu.
Na poczatku 10 klasy dzieci wybieraja profil humanistyczny lub scisly oraz czy chca kontynuowac nauke w systemie angielskim czy amerykanskim. Wtedy tez zaczyna sie przygotowanie do egzaminow na studia.
Jeszcze jednym duzym plusem Choueifat jest to, ze duzy nacisk kladzie się tam na jezyk francuski. Dzieci, ktore od KG1 uczeszczaja na zajecia, juz w wieku mojej Izy (czyli 7 lat) sa w stanie się porozumiec. Gdy ostatnio bylismy w Turcji, Iza znalazla ksiazke dla dzieci po francusku i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu przeczytala ja, a nastepnie przetlumaczyla Uli.
Brzmi to wszystko bardzo groznie, jednak SABIS dba zarowno o nauke jak i o rozrywke. Na terenie szkoly dziala tzw. student life organization, zrzeszajace pod soba wszelkie kluby. W najmlodszych klasach (Iza jest teraz 2 drugiej klasie) jest balet, gimnastyka i plywanie.
W starszych klasach sa wszelkie inne sporty, tance, muzyka, kolka naukowe, kolko przyrodnicze, gazetka szkolna.
Za moich czasow zalozylam tzw. "business klub", ktorego w tej chwili w Abu Dhabi nie ma. Natomiast nowi studenci moga zakladac nowe kluby. Wystarczy dobry pomysl, dobre checi i chetni do czlonkostwa. Dodatkowym plusem nalezenia do klubow jest to, ze organizacja studencka dokladnie zapisuje ile godzin kto spedza w klubach. Gdy mlody czlowiek konczy szkole i prosi o opinie idac na studia (a wiele uczelni prosi o takie swiadectwa) otrzymuje opinie od swoich nauczycieli, ale rowniez opis zainteresowan oraz wykaz, ile godzin poswiecal srednio w tygodniu zyciu szkoly.
Sporo osob, ktore spotykam, a ktore maja dzieci w starszych klasach Choueifat skarzy sie, ze dzieci ciagle sie ucza. Codzienne testy je mecza i w ogole nie maja czasu na nic innego poza szkola. Drodzy rodzice, moze to niesolidarne z mojej strony aby cos takiego pisac, ale w planie lekcji codziennie wpisane sa 2 lub 3 godziny wolne. Czesc z nich mozna poswiecic na dzialalnosc w klubach lub odpoczynek. Jednak jesli przynajmniej jedna bedzie poswiecona odrobieniu lekcji i przygotowaniu sie na nastepny dzien do szkoly, to tak naprawde dziecko nie bedzie mialo nic do roboty.
Bedac w Choueifat (i to w 10 klasie, gdzie nauki jest juz naprawde duzo) redagowalam gazetke szkolna, nalezalam do kolka ochrony srodowiska, prowadzilam wlasny business club, chodzilam na zajecia z plywania. Do tego pomagalam w bibliotece i pomagalam slabszym uczniom w nauce. A przy tym wszystkim lekcje zawsze odrabialam w szkole i w domu rzadko musialam sie uczyc (a w rankingu uczniow na podstawie sredniej bylam 1 lub 2) Cudowne dziecko? Nie. Jest to sprawa odpowiedniej organizacji czasu i prawidlowego wytyczenia sobie celow.

Po 12 klasie dzieci zdaja bardzo trudne egzaminy i jada na studia. W Emiratach w tej chwili otwarto bardzo wiele dobrych zachodnich uniwersytetow. Zwlaszcza w Dubaju, bo w Abu Dhabi sa to nadal tutejsze uniwersytety i nie wiem jak trudno sie na nie dostac oraz czy sa rozpoznawane na swiecie.
Wiele jednak dzieci wyjezdza do Anglii, Stanow, Kanady, Australii i oczywiscie do Polski. Z Polska sprawa jest troszke trudniejsza, bo tu nie ma egzaminow z j. polskiego. Wiele uczelni (w Polsce) pozwoli dzieciom z zagranicy zlozyc papiery mimo braku tego egzaminu. Natomiast punkty z polskiego nie rozloza sie na inne przedmioty tylko beda rowne zeru. A to nawet najlepszym uczniom daje raczej marne szanse na dostanie sie na dzienne studia...

I tu dochodze do ostatniego, ale dla nas Polakow bardzo waznego punktu dotyczacego edukacji w Emiratach. W Dubaju dziala tzw. Polska Szkola.
Szkola ta podlega Ministerstwu Edukacji w Polsce i jest organizowana dla Polakow przebywajacych za granica. Ucza tam j. polskiego, geografii Polski, historii Polski i (w niektorych klasach) matematyki. Oczywiscie polska szkola nie moze zastapic szkoly w ogole, ale wydaje tzw. swiadectwo uzupelniajace. Czyli jesli decydujemy sie nagle wrocic sie do kraju, to dzieci nie musza zdawac egzaminow by udowodnic, ze nadaja sie do danej klasy, tylko pokazuja swiadectwo ze swojej szkoly w Emiratach i odpowiednie swiadectwo ze szkoly polskiej. Szkola prowadzi sciezke edukacyjna az do konca liceum, a nastepnie w tzw. kwaterze glownej, czyli w biurze zespolu w Warszawie, mozna zdac mature z jezyka polskiego. W sprawie kontaktu ze szkola prosze pobrac info ze strony
http://www.spzg.pl/index.html Na stronie Ambasady Polskiej w Emiratach informacja jest, niestety, nieaktualna.
Gdy pisze ten post kierownikiem polskiej szkoly jest
Pani Alicja Rzeplińska i mozna sie z nia skontaktowac przez email: rzepagrg@emirates.net.ae

Zycze milej nauki.

12 January 2009

Sharjah

Wlasciwie mialam zamiar napisac cos o Dubaju. Ale to w Sharjah dorastalam i wychowalam sie. Sharjah ma w moim sercu specjalne miejsce. Dlatego Sharjah bedzie tematem tego postu.

Nazwa Sharjah dotyczy zarówno całego Emiratu, jak i głównego miasta.

Zaczne wlasnie od nazwy.
Niestety nie jest to az tak proste jak z Abu Dhabi, bo rozne sa teorie mowiace o tym skad sie wziela.
- Po arabsku Sharjah to Al Shareqah czyli „Szarkah”. Niektorzy naukowcy uwazaja, ze nazwa ta pochodzi od slowa swiatlo. Swiatlo po arabsku to szams - niestety nie odnalazlam wiecej informacji o tym jak jedno slowo przeksztalcilo sie w drugie. Szarjah jest bardzo plaska i slonce swieci rowno na caly teren, czyli jest zalana swiatlem.
- Druga teoria pochodzi od Sultan Al Omaimi, Emiratczyka, ktory jest poeta i studiuje legendy oraz podania Emiratow. Uwaza on ze Sharjah jest imieniem bohatera czczonego przed nastaniem Islamu, ktory nazywal sie Abed Al Shareq, lub w zenskiej wersji od imienia Al Shareqa. Ta osoba, niezależnie od plci, zyla w starożytności i wystepuje w wielu opowiesciach.
- Inny naukowiec Yaqut Al Hamawi, w swoijej ksiazce "Kitam mu'jam al buldan" twierdzi ze nazwa Sharjah pochodzi od nazwy fortu w Andalusii.
- Slowo "Sharq" po arabsku oznacza wschod. Sharjah polozona jest na wschod od Dubaju i Abu Dhabi. Wielu tubylcow do dzis mowiac o swoich rodakach w Sharjah, UmAlQuwain, Ajmanie i RasAlKhaimah uzywa slowa "Sharagwach" czyli "wschodnowcy" albo ludzie ze wschodu.
Dla mnie najbardziej prawdobodobne jest wlasnie to tlumaczenie.
Również bywa, ze tubylcy nazywaja Sharjah - Umm Khanoor. Byla to wioska polozna na obrzezach dzisiejszej Sharjah. Obecnie juz nikt tam nie mieszka.

Emirat Sharjah jest trzeci co do wielkosci po Abu Dhabi i Dubaju. Jest tez jedynym Emiratem ktory posiada ziemie zarowno po stronie Zatoki Perskiej jak i Zatoki Omańskiej, czyli nad Oceanem Indyjskim.
Poza glownym miastem nazywanym wlasnie Sharjah, do Emiratu Sharjah naleza jeszcze trzy wieksze miejscowosci polozone na wschodnim wybrzezu: Kalba, Dibba Al Hisn oraz Khor Fakkan. Również wyspa Sir Abu Nuair polozona w Zatoce Perskiej nalezy do Sharjah.

Sharjah jest czesto krytykowana za to, ze jest najbardziej konserwatywnym emiratem. Od wielu lat panuje tu calkowita prohibicja, a kilkanaście lat temu zabroniono również palenia fajek wodnych w kawiarnianych ogrodkach, czyli na ulicy. W przeciwienstwie do innych emiratow, od turystow w Sharjah wymaga sie przyzwoitego stroju – ubran zakrywających ramiona i kolana. Pare lat temu zabroniono dorosłym, a właściwie kobietom, kapieli w kostiumach na plazach publicznych – można kapac się w ubraniu, co czyni wiele Arabek. Sharjah jest tez jedynym emiratem, ktory surowo przestrzega tego by kobieta i mezczyzna nie bedacy małżeństwem ani rodzina nie przebywali sami w odosobnionych miejscach, a także nie mieszkali razem.

A mimo to, ja uwazam ze Sharjah ma swoj niepowtarzalny urok. Po pierwsze jest najbardziej arabskim miastem w tym pieknym kraju. A poza tym ma tak wiele atrakcji, ze warto ubrac sie porzadnie i zachowywac przyzwoicie by zwiedzic to miasto.

W Sharjah znajduje się 16 roznych muzeow, biblioteki, ogromny dom kultury z sala teatralna, no i wspanialy, zbudowany w arabskim stylu, kompleks uniwersytecki, w którym nie ma koedukacji . Jest tez rodzaj safari parku z ciekawym Muzeum.

Przez wiele lat Sharjah realizowala mnostwo projektow majacych na celu szerzenie kultury i tradycji arabskich, a w 1998 roku otrzymala nawet od UNESCO nazwe Stolicy Kultury Swiata Arabskiego.

Poza muzeami w Sharjah znajduje sie przepiekna Buhairah czyli promenada nad laguna - miejsce wieczornych spacerow i odpoczynku na trawie mieszkańców miasta. Tu wieczorami, zwłaszcza w weekend rozkładają swe maty cale rodziny arabskie i hinduskie, przynosza ze soba jedzenie, czasem graja na instrumentach lub w szachy, czy taule. (Taula nazywana po naszemu baggamon – jest bardzo popularnym zajeciem i monza ja grac na wiele sposobow)

W Sharjah sa tez 2 bardzo piekne suqi.
Jeden, inkrustowany z zewnatrz niebieska mozaika, znajduje się w sąsiedztwie olbrzymiego meczetu, tuz przy buhairze i zachwyca swoja piekna architektura. Jest w nim wszystko - arabskie pamiątki, rozne ubrania i materialy, zabawki, elektronika i zloto. Sklepy ze zlotem, którego jest mnóstwo, tworza jarzaca się światłem i blaskiem aleje w czesci jednego z budynkow.
Drugi suq, mimo, iż dzis rownie piekny, dla mnie jest przykladem niszczenia niepowtarzalnego uroku Sharjah.
Gdy zamieszkalismy w Sharjah, stal tam zabytkowy suk. Był bardzo zniszczony i nawet czesciowo zrujnowany, ale mial niepowtarzalnie piekna, koronkowa architekture arabska i nadal byly tam male sklepiki, ktore tworzyly wyjatkowa atmosfere. Ok. 1997 roku suk ten zostal zrównany z ziemia (a mozna go bylo przeciez odbudowac) i na jego miejscu powstal nowy, stworzony w stylu dawnych, arabskich fortow, zbudowany rowniez z koralowca. Wyglądał surowo i calkiem niezle, chociaz inaczej – nie był koronkowy. Mury z prawdziwego koralowca nadawaly mu wrazenie autentycznego zabytku. Niestety po krotkim czasie koralowiec pokryto tynkiem, wszystko elegancko wyrównano i pomalowano na bialo i …. czar prysł. Dla mnie suk stracil swoj urok .

W Sharjah jest tez lunapark na wyspie przy buhairze. Jest suk rybny i warzywno-owocowy. Jest port irańskich statkow – drewnianych dawnych żaglowców i jest port rybacki. Wszystko to również jest nad laguna, bo ma ona kilka km. długości.

Jak kazdy Emirat i Sharjah ma swoja legende...
Wiele, wiele lat temu gdy byla tu tylko pustynia, na calym obszarze roslo jedno jedyne drzewo. Tubylcy umawiali się pod nim na spotkanie za odpowiednia ilosc księżyców. Gdy Sharjah stala sie miastem, drzewo znalazlo się w jego centrum. Zostalo objete specjalna opieka i dookoła niego zbudowano skwer z laweczkami. Drzewo, które dalo sobie rade z pustynia nie przetrwalo otoczenia betonow, asfaltu i spalin, i ok. 1996 uschlo. Jednak pamiec o nim nie zaginela i na jego miejscu powstal Pomnik Drzewa. Niestety malo kto wie czemu ten pomnik tam stoi – nie ma tablicy z historia drzewa (info dla odwedzajacych: drzewo znajduje sie na King Faisal street, vis a vis ulicy bankow).

I ta legenda zakoncze dzisiejszy rozdzial bloga.

25 November 2008

Abu Dhabi

Zjednoczone Emiraty Arabskie to malutki, pustynny kraj położony na polnocno-wschodnim skrawku Polwyspu Arabskiego i składający sie z siedmiu zjednoczonych (dawniej osobnych) emiratow.

Wiekszosc Polakow kojarzy nazwe „Dubaj” i nazywa caly kraj „Dubajem” – choc Dubaj to tylko nazwa jednego z miast. Natomiast „Abu Dhabi” brzmi dla nich juz calkiem egzotycznie, jakby lezalo gdzies na koncu swiata – nie wiadomo gdzie. A jednak to Abu Dhabi, chociaz mniej znane, jest stolica Emiratow.

Glowna czesc Abu Dhabi miesci sie na wyspie i przez wiele osob nazywana jest „malym Manhattanem” (nie wiem czy z tym Manhatanem to prawda, bo nigdy tam nie bylam). Ze wzgledu na ograniczona powierzchnie miasto pnie sie w gore. Abu Dhabi jest piekne. Sa tu wysokie, nowoczesne, kolorowe budynki, ale mimo iz sa nowoczesne, kazdy z nich ma w sobie jakis akcent arabski. Budynek 20-letni to staruszek, a 25-letni nadaje się juz tylko do wyburzenia. Jego miejsce zajmuje nowy, wyzszy, piekniejszy. Poprzedni wladca Emiratow, Szejk Zayed, ktory panowal miłościwie ponad 35 lat, byl entuzjasta przyrody. Sprowadzil zyzna ziemie i pokryl zielenia te piekna wyspe. Doslownie. Na wszechobecnym piasku nie rosly drzewa ani kwiaty. Naturalna zielen znajdowala sie w pobliskim miescie Al Ain – zbudowanym w miejscu oazy – wiec Szejk Zayed kazal sprowadzic ziemie z Al Ain do Abu Dhabi, by zazielenic miasto. Jeszcze pare lat temu kazde drzewko i roslinka na wyspie mialy wlasna rurke z woda, a dzienne nawodnienie wyspy kosztowalo ok. 800 000 dolarow. Szejk Zayed mial wizje zielonej stolicy. Za jego zycia, pomiedzy budynkami powstawaly piekne, zielone parki i place zabaw. Niestety, po smierci szejka jego następcy maja inne wizje i potrzebuja zwyklej ziemi pod budowe nowych wiezowcow, wiec parki sa likwidowane.

Nazwa Abu Dhabi.
Dlaczego miasto tak sie nazywa i co ta nazwa znaczy? – o tym mowi legenda. Przydomek "Abu" jest uzywany przed imieniem i okresla mezczyzne jako czyjegos ojca ( Np. moj tata byl Abu Suzann – czyli ojciec Suzann – ha ha ha! Ale niestety! W kraju arabskim nie wymawia się na glos imion kobiet z rodziny. Moj tata był zatem „Abu Jakub” – ojcem Jakuba, czyli mojego brata. Gdy mezczyzna nie ma syna, uzywa się jakiegos biblijnego, meskiego imienia jako imienia nieistniejącego syna.) "Dhabi" oznacza po prostu gazelę. Czyli Abu Dhabi to „ojciec gazeli”.
A oto legenda. Dawno, dawno temu (wcale nie tak dawno, bo jeszcze 50 lat temu tubylcy mieszkali tu w namiotach i jezdzili na wielbladach, ale „dawno, dawno” ladniej brzmi...), za gorami, za lasami (no nie, lasow to tu nie było od milionow lat), wiec: za pustyniami :) mieszkaly tu pierwotne plemiona. Tak jak dawne plemiona w wielu innych miejscach na ziemi podzielone byly na plemiona rybakow, rolnikow i mysliwych. Rybacy mieszkali nad morzem, lowili ryby i zyli sobie spokojnie. Rolnicy zyli z upraw – w oazach, gdzie ziemia była zyzna. Mysliwi polowali na zwierzęta zyjace na pustyni, bo wbrew pozorom zyje tam bardzo roznorodna fauna.
No wiec zaczne jeszcze raz:
Dawno, dawno temu, za gorami i pustyniami mieszkali sobie mysliwi. Pewnego razu grupa mysliwych wytropila mloda gazele i zaczela ja gonic. W pogoni mysliwi przejechali przez wody Zatoki i znaleźli sie na wyspie. Posrodku wyspy bilo zrodlo slodkiej wody. Uradowani mysliwi zawiadomili swego szejka o znalezieniu wody, a on kazal wybudowac na wyspie osade. Aby upamiętnić fakt, ze do tego miejsca doprowadzila myśliwych gazela, nowa osade nazwano Abu Dhabi.
Tyle legenda. Duzo pozniej odkryto na okolicznych terenach rope, osada zaczela sie rozrastac i wreszcie powstalo piekne, nowoczesne miasto.
A na pamiatke zrodla ze slodka woda zbudowano wspaniala fontanne w kształcie wulkanu, która istniała tu do 2001 roku (mam jej zdjęcia) kiedy to przebudowywano nadmorska promenade i wulkan zburzono.
Pierwszy palac szejka, ten zbudowany po znalezieniu ropy, zostawiono na pamiatke i obecnie można go zwiedzac jako zabytek historyczny. Obok niego miesci sie Centrum Kultury w Abu Dhabi.

23 October 2008

Ludzie - Czesc II

Mieszkajac tu przez wiele lat, czlowiek tak przywyka do tego, co go otacza, ze przestaje dziwic sie wielu rzeczom. Z czasem przestaje nawet rozpoznawac akcenty specyficzne dla tego wlasnie kraju i kultury islamskiej. Sprobuje jednak opisac to, co najciekawsze. Zaczne od roznic kulturowych.

Arabowie sa ludzmi niezwykle rodzinnymi. Bardzo czesto cale pokolenia mieszkaja pod jednym dachem, pomagajac sobie nawzajem. Bardzo tez szanuja starszych czlonkow rodziny. Nawet dorosly, pracujacy czlowiek pokornie wysluchuje i robi wszystko, co kaza mu rodzice czy dziadkowie.
Spotkalam sie z przypadkiem, gdy 30-letni mezczyzna, na widok swojego ojca szybko zgasil papierosa. Zapytalam, czemu to zrobil i czy jego ojciec nie wie, ze pali – odpowiedzial, ze ojciec wie, ale palenie przy rodzicach oznacza brak szacunku.
Szacunek obowiazuje w stosunku do wszystkich osob starszych. Nawet wsrod rodzenstwa jest tak, ze mlodsze rodzenstwo bezwzglednie slucha starszego – powiedzmy, starszego rodzenstwa plci meskiej, bo z siostrami jest troche inaczej. Siostra nawet starsza powinna sluchac brata, nie zaleznie od tego czy jest on starszy czy mlodszy.

Kiedys jechalam samochodem z pewna Europejka. Zdenerwowala sie na mlodego Emiratczyka, ktory zajechal jej droge, przepychajac sie w strone U-ternu i zrobila w jego kierunku niezbyt ladny gest. Chlopak juz byl na sasiedniej jezdni, ale na srodku ulicy zawrocil samochod i zablokowal caly pas na zatloczonej autami jezdni. Podszedl do naszego samochodu i widac było, ze jest wsciekly. Otworzyl drzwi i... zbaranial. Zobaczyl sporo od siebie starsza kobiete. "Ty, ty stara kobieto robisz tak... " – tyle tylko zdolal wypowiedziec, zamknal drzwi i odszedl.

Wiele sie mowi o publicznym okazywaniu uczuc w kraju arabskim. Czule, intymne gesty, jak przytulanie sie czy calowanie w miejscach publicznych sa nie do pomyslenia. Po prostu w kulturze i tradycji arabskiej takie zachowanie przystoi tylko w domowych pieleszach. Najodwazniejsi trzymaja sie czasem na spacerze za rece...

Ubior. Kobiety arabskie ubieraja sie zdecydowanie inaczej niz Europejki. Czesto chodza zakryte od stop do glow i oslaniaja twarze. Niektore maja nawet rekawiczki. Wbrew temu, co sie ogolnie uwaza, nie jest to wymog religijny, bo Islam wymaga tylko od kobiety, by swoim strojem i wygladem nie kusila mezczyzny, a nie zeby nie bylo jej widac.
Ktos mi kiedys opowiadal, ze zakrywanie twarzy bierze sie z dawnych czasow, gdy mieszkaly tu plemiona nomadow. Zdarzalo sie wtedy, ze obcy, przejezdzajacy kolo „wioski"-obozowiska porywali mlode, piekne dziewczyny. I to wlasnie one zaczely sie zakrywac, zeby nie bylo widac ich urody ani wieku. Zakrywanie stalo sie z czasem czescia tradycji i kultury arabskiej.
Wiele Europejek przyjezdzajacych do Emiratow ubiera sie w szorty i bluzki na ramiaczkach lub zaklada minispodniczki, a potem dziwi się, czemu wszyscy na ulicy na nie patrza. To tak jakby do nas przyjechala kobieta zakryta od stop do glow – wygladalaby po prostu inaczej, wiec wszyscy by się na nia patrzyli.

Inna, bardzo pozytywna (choc z naszego punktu widzenia uciazliwa dla gospodarzy) cecha tego narodu jest niezwykla goscinnosc. Jak w polskim przyslowiu: „gosc w dom – Bog w dom”. Gosciowi nie wypada i nie mozna powiedziec, ze czegos w domu brakuje. Jesli gosc poprosi o cos, czego nie ma w domu, to ktos z gospodarzy biegnie do sklepu, żeby to kupic. Gdy zaprasza sie na obiad jedna osobe, na stole powinna byc ilosc jedzenia wystarczajaca dla co najmniej kilku osob i tak dlugo, jak gosc siedzi przy stole – nalezy mu nakladac ogromne ilosci jedzenia na talerz. Gosc nigdy nie naklada sobie sam, robi to pan domu. Aby pokazac, ze jest sie najedzonym, nalezy zostawic spora resztke jedzenia na talerzu. Jesli zjemy bardzo malo lub, na przykład, gdy matka zje to, co zostawilo dziecko, pan domu poczuje sie urazony.

Do dobrych obyczajow nalezy tez, by kobiety nie smialy sie na glos przy mezczyznach. Niezaleznie od tego jak bardzo chce im się smiac, jest to przejaw bardzo zlego wychowania. Pamietam jak kiedys przyszli do nas goscie – Sudanczyk z corka. Siedzielismy przy stole – oni i nasza rodzina (moi rodzice, brat i ja, przy czym mama i ja nie mowimy po arabsku – siedzialysmy z grzecznosci). Rozmawial z nimi moj tata (Egipcjanin). Nagle zadzwonil do taty telefon, ktos w sprawach sluzbowych. Widac bylo, ze tata denerwuje sie i cos mu sie nie podoba. W pewnej chwili Sudanczyk spuscil glowe, jego corka odwrocila glowe, zakrywajac twarz chusta, ale po oczach widac bylo, ze cos ja smieszy. Rowniez moj brat sie usmiechnal. Zapytalysmy z mama co sie stalo, co tak wszystkich bawi. Otoz okazalo sie, ze przed zblizajacymi sie swietami moj tata sprowadzal z zagranicy 4000 sztuk zywych baranow. Dzwonil kapitan statku, by powiedziec, ze transport nie doplynie na czas, na co Tata odparl –„jesli sie spoznisz, to sam zjesz te wszystkie barany, bo po swietach nikt juz ich nie kupi". Obie z mama glosno parsknelysmy smiechem – podczas gdy dziewczyna i jej ojciec spojrzeli na nas bardzo zdziwieni, a wrecz zgorszeni.

A teraz o innych emirackich obyczajach.
- W domach sa dwa salony. Jeden, w ktorym mieszkajacy tam mezczyzni przyjmuja zapraszanych mezczyzn, a drugi, w ktorym kobiety przyjmuja kobiety. Nawet jesli zapraszani to malzenstwo, musza sie rozdzielic i przebywac w odpowiedniej dla plci czesci domu. Tylko sluzba moze wchodzic wszedzie.
- Przyjecia weselne sa robione oddzielnie dla mężczyzn i dla kobiet – a mimo to wszyscy bawia sie znakomicie (i bez kropli alkoholu).
- Oddzielne dla kobiet i mezczyzn sa cale meczety – lub tylko miejsca przeznaczone do modlitwy w meczetach. Muzulmanie modla się, klekajac i bijac poklony do ziemi – a niezbyt odpowiednio nastraja facetow do modlitwy wypiety przed nosem damski zadek :) Nie jest to wiec powodowane dyskryminacja kobiet, lecz troska o szczera modlitwe.
- Kobieta nie siada kolo kierowcy samochodu, chyba, ze jest to jej ojciec, brat, maz lub... inna kobieta, oczywiscie :)).
- We wszystkich krajach arabskich jemy oraz podajemy innym zarowno jedzenie, jak i kazda inna rzecz, tylko prawa reka. Lewa reka jest uzywana jedynie w toalecie, a wiec podanie czegos lewa reka jest wrecz obrazliwe.
Jest to pilnowane do tego stopnia, ze moja dobra kolezanka (Iranka), ktora urodzila sie leworeczna, jako dziecko miala nauczyciela ktory przychodzil i uczyl ja by wszystko robic prawa reka.

To na razie tyle. Bede sukcesywnie uzupelniac ten post – albo po prostu przysylajcie pytania w komentarzach.

03 May 2008

Ludzie - Czesc I

W roznych ksiazkach, albumach, przewodnikach, na stronach internetowych opisane sa piekne miasta Emiratow oraz krotka historia tego mlodego kraju.
O wiele mniej zrodel opisuje jego mieszkancow. A ja uwazam, ze to ludzie tworza niepowtarzalny klimat Emiratow, dlatego zaczne wlasnie od ich opisu.

Mieszkancy Emiratow to temat na cala ksiazke, a nie tylko na blog – poniewaz jest ich bardzo wielu i sa oni niezwykle zroznicowani.
Mysle, ze dobrym wstepem bedzie wytlumaczenie, dlaczego wlasciwie 80% spolecznosci Emiratow stanowia przyjezdni.

Emiraty istnieją niecale 50 lat... wlasciwie to niecale 40 lat. W tym krotkim czasie tubylcy przeniesli sie z pustynnych namiotow do pieknych palacow.
Gdy odkryto rope, w kraju potrzebni byli wyksztalceni specjalisci, ktorzy mogli sie zajac jej wydobyciem. W tym czasie cala spolecznosc obecnej powierzchni, jaka zajmuja Emiraty, liczyla tylko kilkadziesiat tysiecy ludzi. Nie bylo tu szkol (poza nielicznymi szkolami koranicznymi), nie mowiac o uniwersytetach. Przyjezdni specjalisci potrzebowali odpowiednich warunkow do pracy. Zaczeto wiec sprowadzac wiecej ludzi – do budowy miast, do prowadzenia firm itp. Kraj stawal sie atrakcyjny dla turystow – powstawaly hotele, potrzebowano wiec ludzi, ktorzy beda w nich pracowac. Sheikh Zayed, za zycia ktorego Emiraty sie rozwinely, placil tubylcom comiesieczne 'kieszonkowe', rozdawal wille. Wiele dziedzin zycia i biznesu, np. posiadanie budynkow czy mieszkan bylo zarezerwowane dla Emiratczykow i to powodowalo, ze nie tylko dostawali oni mnostwo swiadczen od panstwa, ale tez czerpali korzysci z posiadania wiekszosci udzialow w firmach, gdzie w wielu przypadkach nie oni ponosili koszty i ryzyko.

Panstwo sprowadzalo najlepszych nauczycieli i chetnie pokrywalo koszty nauki każdemu Emiratczykowi, ktory chcial sie ksztalcic (do tego stopnia, ze tym, ktorzy wyjezdzali na studia, a mieli juz rodziny, kraj oplacal przeprowadzke calej rodziny i dawal pensje, ktore w zaden sposob nie byly zblizone do studenckich stypendiow). Mimo to, wielu Emiratczykow doszlo do wniosku, ze nie ma sensu tracic czasu na nauke, skoro pracuja na nich wyksztalceni przyjezdni (to tak, jak w dowcipie o nauce jezykow)
Stoi dwoch chlopow przy drodze. Podjezdza samochod na zagranicznej rejestracji. Kierwoca uchyla szybe i pyta: "Do you speak English?" ... chlopi patrza na siebie i nic ... "Sprechen Sie Deutsch?" ... chlopi nadal nic "Parle vous France?" ... cisza ... "Tatkellem Arabii?" ... kierowca machnal reka i pojechal, a jeden chlop mowi do drugiego "Moze powinnismy uczyc sie jezykow obcych", na to drugi odpowiada "Patrz ile ten umial , a nie mogl sie z nami porozumiec" ...

Z czasem kraj rozwijal sie coraz szybciej (umiejetnosci i pracownikow zawsze mozna bylo sprowadzic) i z czasem tez Emiratczycy zostali mniejszoscia we wlasnym kraju. Przyjezdni mieli rodziny, zatem powstawaly szkoly. A gdy dzieci dorastaly – dobre, zagraniczne uniwersytety. W ciagu 40 lat Emiraty staly sie rajem na ziemi. Jednak uzaleznienie sie od obcokrajowcow zmienilo na wskros kulture tego kraju (przynajmniej te widoczna w miastach).

Inna polityke prowadzily Oman czy Bahrain.
W Bahrainie rowniez opierano sie na przyjezdnych – ale od poczatku pracami, do ktorych niekonieczne byly specjalne kwalifikacje (np. taksowkarze, sklepikarze), zajeli sie tamtejsi mieszkancy. Ci zas, ktorzy pojechali sie ksztalcic, po powrocie zajmowali stanowiska za obcokrajowcow, ktorzy ich uczyli. Przyjezdny, przyjmujac prace, wiedział wiec, ze jego glownym celem jest wyszkolenie tubylca. Dostawał on bardzo dobry, trzyletni kontrakt. A po uplywie trzech lat wyszkolony Emiratczyk powinien juz umiec wykonywac swoja prace samodzielnie.
Z jednej strony spowodowalo to nieco wolniejszy rozwoj tego kraju (trzeba pamiętać, ze w Bahrajnie rope odkryto duzo wczesniej niz w Emiratach), ale z drugiej jest to kraj o wiele bardziej arabski w charakterze.

Oman, nie majac tak duzych zasobow ropy i zmagajac sie z wewnetrzymi problemami, zaczal się bogacic duzo pozniej. W dodatku polozenie w gorach (i związany z tym klimat, np. padajace deszcze) spowodowalo, ze populacja tego kraju stala sie znacznie liczniejsza niz sasiadow. Z jednej strony Oman był sasiadem biedniejszym, z drugiej jednak zachowal niepowtarzalna kulture.

Czesto jezdzimy do Omanu na wycieczki. Wjezdzajac tam czlowiek ma pelna swiadomosc, ze jest w kraju arabskim. Wszedzie wznosza sie stare, odrestaurowane twierdze (ktore mozna zwiedzac). W wielu miejscach nadal istnieja tradycyjne wioski. Na wsi mieszkancy maja wlasne uprawy i mimo, iz korzystaja z wygod cywilizacji, to odwiedzajac ich domy mozna zobaczyc, jak zylo sie tam dawniej.

Wrocmy jednak do Emiratow. Niektore zawody zdominowane sa tutaj przez ludzi z danego kraju. Np. do niedawna wszyscy taksowkarze byli Pakistanczykami. Teraz zaczyna sie to zmieniac i w taksowkach mozna tez spotkac wielu Arabow. Oczywiscie nie tych z Półwyspu, a tych biedniejszych – z Egiptu, Libanu, Syrii, Jordanii etc.

Pomoc domowa pochodzi z Filipin, Etiopii, Indii, Indonezji lub Sri Lanki. Mozna udac sie do specjalnej agencji zajmujacej sie sprowadzaniem pomocy domowej. Tam dostaje sie CV ze zdjeciem potencjalnej dziewczyny, w ktorym sa informacje o jej wieku, pochodzeniu, wyznaniu, znajomości angielskiego/arabskiego oraz umiejętnościach.
W przypadku naszej pomocy domowej rzeczywista znajomosc jezyka i umiejetnosci mialy sie nijak do tego, co bylo napisane w CV. Zreszta nawet wiek sie nie zgadzal... Ale to juz kiedys opisywalam tutaj.

W dobrych szkolach (a takich jest tu wiele – angielskich, amerykanskich, australijskich) nauczycielami sa tzw. native speakers. To oznacza, ze angielski musi byc ich pierwszym (rdzennym) jezykiem. Nauczyciele sprowadzani sa wiec z Australii, Anglii, Irlandii, Szkocji, rzadziej ze Stanow lub Kanady. Czasem sa to ludzie pochodzenia arabskiego, ktorzy wychowali sie w tych krajach, a teraz chca wrocic do „korzeni” (tak np. bylo z pierwsza nauczycielka Izy - nasza starsza corka).

Poniewaz wsrod Emiratczykow panuje bardzo duze bezrobocie (z powodow, ktore wczesniej opisałam), niedawno wyszla ustawa ze firmy panstwowe musza zachowac odpowiednie proporcje tubylcow w stosunku do obcokrajowcow. Najwieksze firmy zwolnily na poczatek wszystkich pracownikow fizycznych, na przykład osoby zatrudnione do sprzatania i pilnowania. Spowodowalo to spadek liczby obcokrajowcow, a tym samym wzrost pozadanych proporcji. Powstaly prywatne firmy oferujace usługi związane ze sprzataniem / pilnowaniem – często zatrudniające tych samych (zwolnionych) pracownikow. Pracownicy takiej firmy nie sa „doliczani”, gdy sprawdzane sa proporcje. W ten sposob przez jakies dwa lata firmy obchodzily to prawo. Ale w koncu musiały zaczac zatrudniac Emiratczykow. Np. w bankach oraz firmach telekomunikacyjnych zatrudniono ich we wszystkich punktach serwisu. W chwili obecnej wiec, gdy wchodzi sie do banku, w wiekszosci okienek siedza tubylcy.

Pokazalam przekroj zawodow, ktore w obecnej chwili sa zdominowane przez dana narodowosc. Do wszystkich innych prac firmy zatrudniaja po prostu tych, ktorzy najwiecej potrafia, tj. maja najlepsze kwalifikacje. W zaleznosci od umiejetnosci pracownicy otrzymuja lepsze lub gorsze warunki pracy. W najgorszym wypadku dostaje sie tylko wyplate i trzeba koszty zycia z tego oplacic. Najlepsze firmy daja pensje, placa za prywatne szkoly dla dzieci, a takze za mieszkanie, prad, wode, gaz i telefon. Daja równiez samochod, raz w roku funduja bilet do domu, placa za prywatne ubezpieczenie zdrowotne i subsydiuja zapisywanie do klubow fitness. Tym na najwyższych stanowiskach firmy oplacaja tez koszt pomocy domowej. Aby otrzymac takie warunki zatrudnienia, trzeba jednak byc wybitnym specjalista w danej dziedzinie i miec wieloletnie doswiadczenie. Urlopy trwaja tu od 30 dni do az 45 dni kalendarzowych – w zaleznosci od firmy.

W nastepnym poscie postaram przyblizyc sie kulture tych narodowości, ktore blizej poznalam, mieszkając w Emiratach.

21 April 2008

Witam

Zjednoczone Emiraty Arabskie. Piekny, tajemniczy kraj. Jeszcze 100 lat temu byly tu tylko pustynne piaski, a pomiedzy nimi zagubione oazy...
Przyjechalam do Emiratow, majac 11 lat. Przez 17 lat obserwowalam, jak ten kraj się rozwija. Tutaj się uczylam, tutaj pracuje. Jak wyglada zycie w Emiratach? Odpowiedzia na to pytanie jest ten blog. Na razie bede opisywac to, co ja uwazam za ciekawe – gdyby ktos jednak chcial wiedziec cos wiecej, prosze zadawac pytania w komentarzach. Chwilowo nie przewiduje ksiegi gosci, ale to sie moze zmienic.Emiraty to kraj na Bliskim Wschodzie, położony nad Zatoka Perska i Omanska. Dawniej bylo tu 7 malych panstw (inaczej: emiratow :) ), które potem sie zjednoczyly. Stalo sie to ok. 1971 roku. Wtedy tez powstala nazwa: Zjednoczone Emiraty Arabskie, czyli ZEA. Emiraty, ktore wchodza w sklad tej unii, to: Abu Dhabi, Dubai, Sharjah, Ajman, Um Al Qwain, Ras Al Khaimah i Fujairah. Jest to oryginalna pisownia (po polsku pisze sie troszke inaczej), ale ja nie lubie zmieniac nazw, wiec przy tej pisowni pozostane. Stolica Emiratow jest Abu Dhabi – i tu wlasnie mieszkam.Poza Zatoka Perska, Emiraty granicza z Arabia Saudyjska i Omanem. Kiedys sąsiadowaly tez z Katarem, ale od pewnego czasu (wydarzenia, ktore doprowadzily do tej zmiany granic, nie sa dokladnie znane) Emiraty od Kataru oddziela Arabia Saudyjska. Obecnie Emiraty planuja zbudowac najdluzszy na swiecie most, który połączy je z Katarem.W latach 60. XX wieku odkryto tu rope i od tego czasu, w ciagu niecalych 50 lat, kraj ten bardzo sie rozwinal. Z pustynnych szalasow tubylcy przeniesli sie do palacow, a miasta staly sie jednymi z najbardziej nowoczesnych i rozwinietych na swiecie.Sila robocza sa tu przyjezdni. Stanowia ok. 80% ludnosci. Przyjezdzaja z calego swiata. Stanowi to swoisty urok Emiratow. Mozna tu spotkac kazdego, uslyszec kazdy jezyk, poznac kazda kulture i religie (poza zydowska, ale o tym pozniej…)

A jesli chcecie wiedziec cos wiecej o mnie, to zapraszam na mój prywatny blog "Ksiezniczki Niteczki"